ojciec sprasował dzieci i się powiesił

Powołaliśmy biegłego z zakresu medycyny sądowej, żeby ustalić, jak mogło dojść do powstania tych obrażeń. Wykonaliśmy oględziny pokoju chłopców, zrobiliśmy zdjęcia. W tej chwili Latami znęcał się nad swoją rodziną, a w końcu chwycił nóż i zabił swoją matkę, żonę i córkę. Mariusz K. († 47 l.) z Białegostoku po makabrycznej zbrodni odkręcił gaz, a sam Mama, nie chcąc mieć więcej z nim do czynienia, zrezygnowała nawet z alimentów. Wprawdzie jakieś zasądzono, lecz ojciec i tak nigdy nie płacił, a ona się o nie nie upominała, dla świętego spokoju. Powoli zapominałyśmy o istnieniu tego człowieka. Mama poznała bardzo miłego faceta i po jakimś czasie zdecydowała się mu zaufać. W Zabrzeży (w gminie Łącko) doszło do tragicznego zdarzenia. Zszokowani są nawet ratownicy medyczni, którzy byli na miejscu. 14-latek i jego matka około 50-letnia kobieta zostali śmiertelnie ranni siekierą. Ojciec około 50-letni mężczyzna powiesił się. A drugi z synów – 26-latek – z raną głowy, najprawdopodobniej także od siekiery, trafił do szpitala. Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży - tel. 116 111 Wsparcie dla osób po stracie bliskich (będących w żałobie) - tel. 800 108 108 Czytaj też: "Żałuję, że mnie Single Vs Dual Voice Coil Subwoofers. Śledczy przypuszczają, że mężczyzna zabił dzieci, a potem popełnił samobójstwo. Policję wezwał brat mężczyzny, który znalazł 35-latka powieszonego w mieszkaniu. - Przybyli na miejsce policjanci, kiedy weszli do domu, zobaczyli ślady krwi. Okazało się, że na łóżku, przykryte kołdrą, leżały zwłoki dwóch dziewczynek - powiedział rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie Janusz Wójtowicz. Dziewczynki miały liczne obrażenia głowy. Wójtowicz dodał, że widok zamordowanych dzieci był wstrząsający; policjant, który je znalazł, jest obecnie pod opieką psychologa. Policjanci zabezpieczyli znalezioną na miejscu siekierę, którą - jak przypuszczają - mężczyzna mógł zabić dzieci, a następnie popełnił samobójstwo. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu Romuald Sitarz powiedział PAP, że 35-latek prawdopodobnie się powiesił, miał też podcięte żyły. Mężczyzna zostawił list pożegnalny, którego treści prokuratura nie ujawnia. "Dotychczasowe ustalenia i okoliczności wskazują, że to on był sprawcą zabójstwa, a potem samobójstwa" - powiedział Sitarz. Matki dzieci nie było w domu; razem z 8-miesięcznym dzieckiem od kilku dni przebywała w innej miejscowości. - Kobieta jest w szoku. Trafiła do szpitala - dodał Wójtowicz. Nie wiadomo, co mogło być przyczyną tragedii. - Nie było żadnych zgłoszeń ani interwencji policji w tej rodzinie dotyczących przemocy czy awantur - dodał Wójtowicz. Według dotychczasowych ustaleń policji 35-latek wyjeżdżał często do Niemiec do pracy. Około miesiąc temu, kiedy przebywał w Polsce, jego żona zgłosiła zaginięcie męża. Policjanci znaleźli go w pobliskim lesie, miał na ciele ślady świadczące o tym, że mógł próbować popełnić samobójstwo. Został wówczas skierowany na leczenie i przebywał przez pewien czas w szpitalu psychiatrycznym. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju. Przypomnijmy, że zwłoki obu mężczyzn znaleziono w ich gospodarstwie w poniedziałek około południa. Policja wezwana została przez rodzinę zmarłych. W domu policjanci znaleźli martwego 46-letniego mężczyznę leżącego w łóżku, z obrażeniami głowy i ciała. W stodole odkryli kolejne zwłoki, jego 68-letniego ojca, który popełnił samobójstwo. W mieszkaniu widoczne były skutki walki i ślady krwi. Między zabudowaniami znaleziono narzędzie zbrodni - drewniany kołek, od ciosów którego najprawdopodobniej zginął młodszy mężczyzna. LASKÓWKA CHORĄSKA. Trwa śledztwo Wczoraj odbyły się sekcje zwłok zmarłych mężczyzn z poddąbrowskiej Laskówki Chorąskiej. Wstępne ustalenia potwierdzają, że młodszy z nich został zamordowany, a jego ojciec popełnił samobójstwo. - Ze wstępnych badań wynika, że do zdarzenia musiało dojść w niedzielę wieczorem lub w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jeszcze w niedzielę około godz. 17 jeden z mężczyzn widziany był w miejscowym sklepie. Między obu mężczyznami doszło do walki, obaj mają obrażenia ciała. W bójce początkowo zwyciężyć musiał syn, który następnie położył się spać. We śnie zaatakował go ojciec, zadał mu ciosy, w wyniku których młodszy mężczyzna zmarł. Później ojciec poszedł do stodoły i tam popełnił samobójstwo, wieszając się - mówi nadkomisarz Bogdan Machalski, zastępca komendanta powiatowego policji w Dąbrowie Tarnowskiej. Z policyjnych informacji wynika, że obaj mężczyźni często nadużywali alkoholu i dochodziło pomiędzy nimi do bójek. Wobec ojca prowadzone było postępowanie karne. W listopadzie ubiegłego roku zaatakował syna młotkiem, w wyniku czego ten doznał poważnych obrażeń głowy. W bójce przeszkodził im wtedy drugi z synów. Młodszy mężczyzna później długo leczył się, pozostały mu na twarzy zniekształcenia. Za pobicie ojciec ukarany został karą pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sołtys Laskówki Chorąskiej, Wiesław Kobos jest zaskoczony tym, co się stało. - Nie mogę nic powiedzieć o tym, co się stało. Dla mnie i dla innych mieszkańców jest to zupełne zaskoczenie, w naszej wsi nigdy nie było takiej sytuacji, to spokojna miejscowość - mówi sołtys. Przyznaje, że mężczyźni byli w trudnej sytuacji materialnej, ojciec miał emeryturę, ale była ona pobierana na zobowiązania sądowe, syn dorywczo pracował, korzystali z pomocy opieki społecznej. Młodszy z mężczyzn ostatnio został zatrudniony na kilka miesięcy przez Urząd Gminy w ramach robót publicznych. - Starałem się im pomagać, mieszkali we dwóch, żona odeszła, mieszka z drugim synem. Byli ubodzy, często brakowało im pieniędzy, żyli skromnie - mówi Wiesław Kobos. Przeprowadzona wczoraj sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu młodszego mężczyzny były urazy tłuczone głowy i twarzy, miał połamane kości czaszki. - Obrażenia zadane zostały tępym narzędziem, może to być drewniany kołek znaleziony na terenie gospodarstwa. Mężczyzna miał również rany na nadgarstkach i otarcia naskórka na rękach. Z pewnością przyczyną jego śmierci było działanie drugiej osoby - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, Bożena Owsiak. Potwierdzono także, że przyczyną śmierci starszego z mężczyzn było gwałtowne uduszenie. Miał również rany na czole i otarcia naskórka twarzy. Udział osób trzecich został wykluczony, było to samobójstwo. - To na razie wstępna opinia lekarza, śledztwo w tej sprawie trwa nadal. Zbadana zostanie m. in. krew zmarłych pod kątem zawartości alkoholu - mówi prokurator Owsiak. (baja) pokaż komentarz @WRytmSerca: Skąd człowiek idący na policjanta, żołnierza, ratownika medycznego czy też strażaka ma wiedzieć, jak sobie poradzi z poćwiartowanymi, ludzkimi zwłokami? W dodatku były to zwłoki bardzo małych dzieci. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że ten policjant też ma dzieci. Nikt z nas nie wie, co zrobi w takiej sytuacji. Jedni będą jedli kanapkę, oglądając coś takiego (częsty motyw we filmach- patolog jedzący podczas sekcji zwłok:) ) inni zareagują jak ten policjant. Trochę więcej empatii z Twojej strony. udostępnij Link pokaż komentarz @WRytmSerca: Uważasz, że co, że na szkoleniach im pokazują zwłoki małych dzieci na żywo? Co innego słyszeć o czymś takim, czytać, na przykład, akta sprawy albo nawet zobaczyć zdjęcia ciał, a co innego zobaczyć coś takiego na żywo. udostępnij Link pokaż komentarz @WRytmSerca: Jak tylko jakieś prawdziwe przestępstwo się zdarza, to policja sobie nie radzi. W takim razie kogo oni przyjmują tam, że trzeba psychologa? Człowiek, na którym by to kompletnie nie zrobiło wrażenia, to kandydat na socjopatę. Policjant ma umieć sobie radzić ze stresem, ale niekoniecznie całkiem sam i bez pomocy. W Polsce właśnie niesłusznie pokutuje przekonanie, że w policji mają pracować tacy socjopaci, którzy potrafią patrzeć na zmiażdżone zwłoki z wypadku przegryzając pączka, skutki są takie, że policjanci mają spore problemy z agresją, alkoholem, stosunkowo częste są zawały przed 50., i bardzo częsta jest przemoc domowa w ich rodzinach. udostępnij Link pokaż komentarz @koniarek: wiem, że 2 lata i 10 miesięcy, ale są ludzie wrażliwi i ludzie niewrażliwi. Ja np. zaliczam się do tych drugich i miałem w życiu parę okazji, by się o tym przekonać. Ot, kiedyś "niska wrażliwość" to była norma, teraz normą staje się właśnie policjant, którego psychika zwija się na widok poćwiartowanych zwłok. Czy to źle, czy dobrze? To osobna kwestia. udostępnij Link

ojciec sprasował dzieci i się powiesił