bo wszystkie dzieci nasze są
Dajcie szansę dziecku na wzmacnianie odporności, a poza tym przez wieki ludzie dotykali cudze dzieci, a poza tym jeszcze cieszcie się, że macie nad tym kontrolę i zdarza się to przy Was, bo mogłoby się zdarzyć przecież, jak zdarzyło się tysiącom poprzez wieki, a i zdarza się nadal, że dziecko straciłoby rodziców i całkiem
Chwyty i tabulatury na gitarę do piosenki Wszystkie dzieci nasze są wykonawcy Majka Jeżowska Wszystkie dzieci nasze są Majka Jeżowska - Chords.pl - Dobre miejsce dla gitarzystów (chwyty i tabulatury na gitarę)
Przedszkolaki porozmawiają o emocjach - ich nazywaniu, przeżywaniu i potrzebie niesienia pomocy osobom przeżywającym negatywne emocje. Nauczą się także drugiej zwrotki piosenki „Jesteśmy dziećmi” oraz wykonają pracę plastyczną "Nasze humory", będącą jednocześnie ćwiczeniem oddechowym.
Organizatorami Ogólnopolskiego Konkursu Plastycznego „ Wszystkie dzieci nasze są ” jest Szkoła Podstawowa nr 279 im. Batalionów Armii Krajowej „Gustaw” i „Harnaś” w Warszawie (zwana „Organizatorem”). Tematem konkursu jest odzwierciedlenie tematu konkursowego „Wszystkie dzieci nasze są” w formie pracy plastycznej.
Provided to YouTube by JA- MAJKA MUSICWszystkie dzieci nasze są · Majka Jeżowska · Majka Jeżowska · Jacek CyganMarzenia się spełniają℗ Ja-Majka MusicReleased
Single Vs Dual Voice Coil Subwoofers. Dnia 1 czerwca do naszego nowomiejskiego ogrodu przy domu generalnym przybyły rodziny z Ukrainy, które chroniąc się przed wojną, goszczą we wspólnotach sióstr i braci w Nowym Mieście. Wspólnie świętowaliśmy Dzień Dziecka. Nie zabrakło tańców, zabaw, gier i konkurencji sportowych. Było także coś do przekąszenia i różne słodkości. Gośćmi specjalnymi byli Myszka Miki i Świnka Peppa – duuuuże przytulanki 😊Dziękujemy Wam, kochane dzieciaki, za Waszą prostotę, autentyczność i spontaniczną radość. Od Was możemy się uczyć takiej postawy, która otwiera bramy królestwa niebieskiego… bo jeśli nie staniemy się jak dzieci, nie wejdziemy tam 😊
Rozpoczęły się masowe odpowiedzi na kontrowersyjne billboardy z hasłem "Gdzie są TE dzieci?"Jeżeli ominął was wcześniejszy tekst (znajdziecie go TUTAJ) wyjaśniający genezę najbardziej irytujących billboardów lipca 2022 roku, oto skrót najważniejszych informacji."Gdzie są te dzieci?" - o co chodzi w (absurdalnych) bilbordach, które zalały całą Polskę?Kupiłeś_aś coś na Amazonie? Pojawiają się problemy ze znikaniem zawartości paczekTromba skarży się na usługę Uber Select. Fani: "odje*ało od pieniążków?"Marianna Schreiber wymyśliła, jak wzbogacić Polaków. DLACZEGO RZĄD NA TO NIE WPADŁ???Abp Jędraszewski cytuje francuskiego rapera i widzi "przerażającą pustkę ludzi, którzy nie budują swojego życia na Bogu"ChevronJak ustalił portal za billboardami z hasłęm "Gdzie są TE dzieci?" stoi fundacja "Nasze dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara" z Kornic, która w przeszłości (razem z powiązanym z nią stowarzyszeniem Sychar) prowadziła inne kampanie, "Kochajcie się mamo i tato".Fundacja "Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara" działa od 2018 roku, a jej fundatorem firma Eko-Okna, która w ostatnich latach pojawiała się w zestawieniu stu największych polskich firm prywatnych wg miesięcznika "Forbes".A "gdzie są TE dzieci"?Nasze społeczeństwo musiało zareagować na tę akcję. Jedni zdecydowali się na śmieszkowe ogranie sytuacji, inni przerabiając treść billboardu, zwracali uwagę na ważniejsze - ich zdaniem - przykład, strona oraz agencja Feeders połączyły siły, aby rozpocząć akcję "TU jestem". Cel? Przypomnienie o dzieciach, które potrzebują pomocy. Bo dlaczego mamy się skupiać na nieistniejących pociechach, gdy tylko w tym momencie potrzebna jest pomoc dla żyjących dzieci?Gdzie są TE dzieci? A, tutaj! (Linkedin (Dobrosława Gogłoza))- Parafrazując Johna F. Kennedy’ego, nie pytamy, gdzie te dzieci, tylko mówimy, co można dla nich zrobić. Zuzia, Bartuś i Emilka są tutaj i naprawdę można im pomóc, więc nie gadamy, tylko pomagamy! - mówi Adam Sierociński, dyrektor kreatywny agencji reklamowej billboardach "TU jestem" znalazły się zdjęcia Emilki, Bartusia i Zuzi, dzieci potrzebujących pomocy finansowej. Pieniądze ze zbiórek na ich rzecz zostaną przeznaczone na rehabilitację i sprzęt Tą akcją chcemy również podkreślić, że takich dzieci jak Emilka, Bartuś czy Zuzia jest o wiele więcej. A nasza kampania jest kroplą w morzu potrzeb. W naszym serwisie codziennie powstają zbiórki pieniędzy na rzecz dzieci, które potrzebują wsparcia - mówi Dobrosława Gogłoza, dyrektorka zarządzająca dodatkowo wykupiło tuż obok billboardu "Gdzie są TE dzieci?" miejsce na własny z odpowiedzią na to są TE dzieci? A, tutaj! (Linkedin (Dobrosława Gogłoza))Są też inne opcje: tutaj ktoś spayem wymalował odpowiedź na oryginalnym billboardzie, pisząc: "NA GRANICY".Bo "TE" dzieci mogły umierać i mogą NADAL umierać na naszej granicy. Gdy jesienią zeszłego roku na granicy polsko-białoruskiej zaczęli pojawiać się przybysze z Afryki i Azji, polska straż graniczna została oskarżona przez organizacje pomocowe o fatalne traktowanie dzieci migrantów i uchodźców. Słyszeliśmy historie o kilkulatkach, które całe tygodnie miały spędzać w lesie mimo bardzo niskich temperatur. Skoro ktoś tak się martwi o nieistniejące dzieci, to jak bardzo powinien się martwić o te prawdziwe?Ach, było już poważnie? To pora na odrobinę gdzie się podział węgiel?W sieci pojawiło się sporo śmieszków z niesławnych billboardów. Bo przecież mamy inne problemy niż szukanie nieistniejących dzieci. Co z węglem?Złą sławę rzekomo prorodzinnych billboardów wykorzystało nawet łódzkie kilka groszy dołożył także Kowal z Fakes Forge:Już zdążyłem odpowiedzieć na to głupie pytanie ("gdzie są TE dzieci") we wcześniejszym tekście, ale pomysłowość kolejnych twórców odpowiedzi jest godna podziwu. Źródło: Linkedin, Donald, Twitter
Dziś trochę dzieciach, bo to w końcu 1 czerwca 🙂 Każdy z nas ma w sobie choć trochę z dziecka. Od kiedy wyjechałam z Polski, a było to ponad 3 lata temu, bardzo dużo czasu spędzam z dziećmi. To dość ironiczne, bo ja nigdy za nimi nie przepadałam, nie wiedziałam jaka jest do nich instrukcja obsługi. Trzy lata wiele zmieniły. Teraz mówią na mnie “child whisperer”, czyli osoba, która łapie błyskawiczny i pozytywny kontakt z dziećmi. Wiele z tych dzieci, z którymi miałam okazje spędzać czas, przeżywa dzieciństwo inaczej niż my. Chińskie dzieci od małego biorą udział w wyścigu szczurów. Całymi dniami siedzą w szkole. A w weekendy wracają do domów i też siedzą na korepetycjach lub innych dodatkowych zajęciach. Klasa 4. Na początku najbardziej uciążliwa a na końcu najfajniejsza. Klasa 2. Najbardziej uciążliwa , było czasem dużo krzyku i problemow z dyscyplina. Klasa 6. jedna z moich ulubionych. Zawsze lubiłam lekcje z nimi i się na nie cieszyłam. Klasa 5. Tajskie dzieci są beztroskie i cieszą się jeszcze nieskażonym nadmierna elektroniką światem. Również część z tych dzieci pamięta tsunami w 2004 roku i to jak straciło w nim rodziców i bliskich. Inne dzieci większość czasu spędzają w Domu Dziecka. Mimo dołującej nazwy, jest to bardzo pozytywne miejsce, gdzie o dzieci się dba i kocha je. Gdyby nie to miejsce wiele z nich skończyłoby na ulicy i nigdy nie poszło do szkoły. W innym miejscy pracowałam z dziećmi, które w swoim życiu przeszły traumę związaną z wypędzeniem ze swojego kraju, tułaczką od miejsca do miejsca, które zamiast chodzić do szkoły, szukały sposobu, aby zdobyć jedzenie i być bezpiecznym choć przez jakiś krótki czas. Inne dzieci cieszą się trochę większą swoboda. Uczą się i starają się korzystać z tego co daje im życie. Ale życie rzucam im wiele kłód pod nogi. Jest również inne miejsce, które daje niektórym dzieciom możliwość integracji i spędzania ze sobą czasu w ciekawy i edukacyjny sposób. To jedno z moich ulubionych miejsc – Centrum Camillian. Trochę więcej o nim możecie przeczytać w moim starym poście. Miałam wiele szczęścia urodzić się w takiej a nie innej części świata, w takiej a nie innej sytuacji. Tyle jest na świecie dzieci, które nie mogą tego powiedzieć jak np. w Syrii, Afryce czy Indiach. Zatem doceniajmy to i nasze dzieciństwo 🙂
Takiej projekcji nie było w Stanach od lat! 1 czerwca Polonia for Kids zafundowała polonijnym dzieciom wyjątkowo dobre, polskie kino – pokaz najnowszego filmu Mikołaja Haremskiego Gabriel, który odbył się w Ritz Theatre w Elizabeth, NJ. Oficjalny plakat filmowy Polonia for Kids (P4K) istnieje od 2012 i wsławiła się kilkoma spektakularnymi akcjami na rzecz polskich dzieci. To jej wolontariusze zorganizowali Polski Dzień na Red Bull Arena w październiku 2012 oraz przeprowadzili akcję Serce dla Adasia w 2013, której beneficjentem był chory na nowotwór oka Adaś Aftyka. W tym roku oprócz gwiazdkowej akcji „Oddaj Ciucha dla Malucha” z domu samotnej matki w Ścinawie postanowili zrobić coś wyjątkowego z okazji Dnia Dziecka. „Mieszkam w USA kilkanaście lat, ale nie pamiętam, żeby kiedykolwiek ktoś tak po prostu zaprosił dzieci do kina. I to za darmo.” – mówi prezes fundacji Wioletta Wyszyński z Trenton – „Dlatego kiedy dowiedzieliśmy się o ‚Gabrielu’ postanowiliśmy zrobić wszystko, aby ściągnąć go do Ameryki.” Najnowszy film Mikołaja Haremskiego powstał w 2013 i opowiada o 12-letnim Tomku (Jan Rotowski), który interesuje się wyścigami na go-kartach. Pewnego dnia opuszcza dom, w którym wychowują go dziadkowie i wyrusza na poszukiwanie swojego ojca (Zbigniew Zamachowski). Asystuje mu w tym tajemniczy Gabriel (Natan Czyżewski). Chłopcy po drodze wpadają w różnego rodzaju tarapaty, które jednak nie przeszkadzają im w dotarciu do celu. Film, który powstał w studiu Anima-Pol z Łodzi otrzymał dobre recenzje od jurorów na kilku światowych festiwalach i od krytyków po kwietniowej premierze w Polsce. Premiera amerykańska przypadła na 1 czerwca, w Ritz Theatre w Elizabeth w New Jersey, gdzie pojawiło się około 200 osób. Organizatorzy zadbali o odpowiednią oprawę: nie zabrakło popcornu, napojów i konkursów z nagrodami. Specjalnym gościem był także zawodowy piłkarz Red Bulls Nowy Jork Mateusz Miazga, który chętnie pozował do zdjęć i rozdawał autografy. „Dziękuję fundacji za zaproszenie.” – powiedział pochodzący z Clifton, NJ, reprezentant młodzieżowych drużyn USA i Polski – „Cieszę się, że mogłem spotkać się z polonijnymi dziećmi i… obejrzeć polski film!” Prezes P4K Wioletta Wyszyński (z lewej) z puszkami z akcji „Wszystkie dzieci nasze są!” foto: P4K Projekcja na dużym ekranie trwała 90 minut i odbyła się przy wykorzystaniu podtytułów w języku angielskim. To bardzo ułatwiło zrozumienie fabuły filmu dzieciom, które na codzień nie posługują się językiem polskim. „Chodzę do Polskiej Szkoły w Bridgeport w stanie Connecticut i mówię po polsku, ale mimo wszystko napisy były pomocne.” – powiedział rówieśnik filmowego Tomka Dominik Frąckiewicz, który przyjechał na seans wraz rodzicami i dwójką braci – „Film bardzo mi się podobał, był wzruszający, nie spodziewałem się takiego zakończenia.” Pokaz przypadł do gustu również pozostałym widzom, którzy nagrodzili go porcją gromkich braw. Owacje należą się także studiu Anima-Pol z Łodzi, które bezpłatnie użyczyło praw do wyświetlenia filmu za granicą oraz Polsko-Słowiańskiej Unii Kredytowej, która wsparła projekt finansowo. Mimo to impreza nie przyniosła fundacji dochodu. „Straciliśmy w sumie nieco ponad $1000, głównie z powodu wysokiej opłaty za wynajem kina.” – mówi Maryla Nowakowska, wolontariuszka z Trenton – „Ale i tak warto było podarować uśmiech naszym dzieciom w ich święto.” Być może fortuna uśmiechnie się do fundacji podczas zbiórki pieniędzy, która obecnie trwa w kilkunastu polskich sklepach w NJ i CT. Hasło akcji: „Wspieraj Polonię for Kids, bo Wszystkie Dzieci Nasze są!” nawołuje i zaprasza do podzielenia się groszem, aby P4K miała środki na kolejne pro-dziecięce akcje w nowojorskiej metropolii. Zarząd Fundacji, Polonia For Kids
Nie traktujmy Modlitwy Pańskiej jako jednej z wielu. Wypowiadajmy ją bardzo świadomie już od pierwszego słowa, szczególnie podczas Eucharystii, kiedy tuż przed przyjęciem Komunii Świętej jesteśmy przez prezbitera wezwani do modlitwy tymi lub podobnymi słowami: "Otrzymaliśmy Ducha Świętego, który nas uczynił dziećmi Bożymi, dlatego ośmielamy się mówić". I wtedy wołajmy z całego serca: "Ojcze!". Uczniowie widzą Mistrza modlącego się. Musieli dostrzec w tym coś więcej niż rytualne zwracanie się stworzenia do Stwórcy. Musieli zobaczyć w modlitwie Jezusa rozmowę wynikającą z głębokiej relacji Syna z Ojcem. Stąd ich prośba: "Panie, naucz nas modlić się (…)" (Łk 11,1). My też chcemy żyć z Bogiem w wielkiej zażyłości. Uczniowie chcieli być może znaleźć najbardziej skuteczny sposób modlenia się. Jak to robić, żeby było dobrze? To znaczy: żeby modlitwa przynosiła efekty w postaci wysłuchanych próśb, wewnętrznego pokoju i radości z przebywania w obecności Boga. Można powiedzieć, że uczniowie proszą o praktyczne wskazówki dotyczące modlitwy. Chcą opanować "sztukę modlitwy". Nie dziwmy się temu. Przecież sami nie jesteśmy w tym względzie od nich lepsi. W odpowiedzi otrzymują od Jezusa słowa, które zwykliśmy nazywać Modlitwą Pańską. Nie jest to jednak magiczna formuła, którą należy "odmawiać". Nie jest to cudowna modlitwa, która daje nieograniczony dostęp do Bożych łask. Nauczyciel podaje swoim uczniom konkretne słowa modlitwy, które zarazem są streszczeniem w pigułce tego, jaka powinna być postawa chrześcijanina, gdy rozpoczyna rozmowę z Bogiem. Pierwsze, co poleca Jezus, to uświadomić sobie, że przed Bogiem staję jako Jego dziecko: "Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze (…)" (Łk 11,2). Zwrócenie się do Boga jako Ojca - to ma być dla nas w modlitwie zarówno punkt wyjścia, jak i punkt odniesienia. Nie traktujmy więc Modlitwy Pańskiej jako jednej z wielu. Wypowiadajmy ją bardzo świadomie już od pierwszego słowa, szczególnie podczas Eucharystii, kiedy tuż przed przyjęciem Komunii Świętej jesteśmy przez prezbitera wezwani do modlitwy tymi lub podobnymi słowami: "Otrzymaliśmy Ducha Świętego, który nas uczynił dziećmi Bożymi, dlatego ośmielamy się mówić". I wtedy wołajmy z całego serca: "Ojcze!". Możemy mieć różne doświadczenia z naszymi ziemskimi ojcami. I to niejednokrotnie ma ogromny wpływ na to, jak postrzegamy Boga. Niekiedy przez gardło nie chce nam przejść to wołanie: "Ojcze!". Zranieni przez naszych ojców, z wielkim bólem wypowiadamy to słowo. Nie uciekajmy jednak od tego. Bo jako chrześcijanie "(…) jesteśmy dziećmi Bożymi" (Rz 8,16). Ta prawda jest istotą naszej wiary i podstawą wszelkiej relacji człowieka z Bogiem. Przypomniał mi o tym ostatnio ks. Piotr, nasz nowy pomocniczy biskup nominat, który właśnie obrał za motto swojej posługi przytoczone wyżej słowa z Listu do Rzymian. Kiedy już uświadomimy sobie, że jesteśmy dziećmi Boga, to możemy z przekonaniem wypowiadać dalsze słowa modlitwy przekazanej nam przez Chrystusa: "(…) niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo!" (Łk 11,2). Skoro jesteś kochającym nas Ojcem, to przychodź do naszego życia! Ufamy, że Twoja obecność nie jest zagrożeniem dla naszej wolności, lecz przyniesie nam błogosławieństwo! Dopiero potem jest miejsce na prośby dotyczące ludzkiej codzienności: "Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie" (Łk 11,3-4). Nie są to jednak sprecyzowane prośby, bo z całej Modlitwy Pańskiej przebija przede wszystkim zaufanie wobec Ojca i zdanie się na Jego wolę. Takie zaufanie widzimy w postawie Abrahama, który wprost pyta Boga: "Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi?" (Rdz 18,23). To pytanie staje się punktem wyjścia do rozmowy, w której Abraham stopniowo odkrywa, czym jest sprawiedliwość Boga i czym Jego Miłosierdzie. Ta rozmowa nie jest targowaniem się Abrahama z Bogiem, ale poszukiwaniem Miłości, a zarazem odkrywaniem Jej głębi i mądrości. W tej rozmowie Bóg prowadzi onieśmielonego Abrahama po głębinach swojego Serca. W przypowieści Jezus rozwija temat modlitwy, podsumowując go znaną sentencją: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone" (Łk 11,9). W relacji z Bogiem nic nie jest podane na tacy. Modlitwa nie gwarantuje spełnienia naszych próśb. Nigdy nie można do niej stawać po to, by uzyskać oczekiwany efekt. Proście, szukajcie i kołaczcie - to konkretne postawy chrześcijańskie. Tylko człowiek pokorny jest w stanie prosić drugiego o coś. Pokora pozwala uznać, że nie jestem samowystarczalny, ale potrzebuję innych - w tym przypadku: Boga. Postawę szukania jest w stanie przyjąć człowiek, dla którego Prawda jest celem dążeń - chce Ją poznać, żeby nadać swojemu życiu sens. Kołatanie natomiast wiąże się z poczuciem misji. Pukać do drzwi innych ludzi potrafi ktoś, kto wie, że przychodzi z Dobrą Nowiną w imieniu samego Boga. Takiego człowieka nic nie zatrzyma, będzie chciał dotrzeć z Ewangelią w najciemniejsze zakamarki świata. Śpiewany dziś psalm zdaje się potwierdzać to, co czytamy w Ewangelii, współgra z nią: "Zaprawdę, Pan jest wzniosły, patrzy łaskawie na pokornego, pyszałka zaś dostrzega z daleka" (Ps 138,6). Pokora jest kluczem do Serca Boga. A może należałoby raczej powiedzieć, że jest kluczem do serca człowieka, by stało się otwarte na Boga. Wtedy człowiek jest w stanie wypowiedzieć z wiarą następujące słowa: "Gdy chodzę wśród utrapienia, Ty podtrzymujesz me życie, wyciągasz swoją rękę przeciw gniewowi mych wrogów" (Ps 138,7). Bycie w relacji z Bogiem nie równa się beztrosce, lecz jest wiernością także w ciemności. Szukanie Boga jest często szukaniem po omacku - przynajmniej tak może wydawać się człowiekowi. Lecz Bóg jest przewodnikiem, któremu można zaufać w ciemnościach. Przypomina mi się w tym miejscu niedawne doświadczenie z wizyty z grupką dzieci z parafii w Gdańskiej Galerii Zmysłów, gdzie wystawę zwiedza się w całkowitej ciemności, korzystając jedynie z dotyku, słuchu i węchu. Trzeba tam uważnie słuchać wskazówek i głosu przewodnika. To pozwala nie pogubić się i nie zrobić sobie krzywdy, a przede wszystkim pomaga dotrzeć do wyjścia z ciemności. Myślę sobie, że Bóg jest trochę jak ktoś niewidomy. W Chrystusie został doświadczony cierpieniem, ale dzięki temu człowiek wie, że może Mu ufać, bo właśnie przez cierpienie stał się, z naszej perspektywy, bardziej przystępny, mniej oderwany od rzeczywistości - po prostu rozumie, co przeżywamy w ciemnościach. Bóg jednak w Chrystusie nie tylko doświadczył cierpienia, ale przede wszystkim rozprawił się ze śmiercią - i to jest główny powód, dla którego powinniśmy Mu zaufać: "Z Chrystusem pogrzebani jesteście w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił" (Kol 2,12). Chrzest uczynił nas dziećmi Bożymi. A Ojciec przecież nie chce śmierci swoich dzieci.
bo wszystkie dzieci nasze są